poniedziałek, 10 grudnia 2012

Koniec świata


-Pada, topnieje. Szaroczarno jest. I ciemno strasznie. Błe... Plus poczucie że koniec świata zapowiada się, że spędzę w pociągu pekape. Żeby choć w samolocie, ale nie.  Żadna tam piękna przestworzna katastrofa.
-A autobusy?
-Zapomnij. Czarna dziura autobusowa. Jak spojrzysz na siatkę z połączeniami to dotamtąd nic. Tylko tlk i piętnaście jebanych godzin. I jest to jedyne połączenie bezpośrednie kolejowe. Można sobie wyobrazić bardziej smutny i polski koniec świata? W pekape.

piątek, 23 listopada 2012

Dary

-Wiesz że świnia ma półgodzinny orgazm? I taką budowę ciała że nie może spojrzeć w niebo?

poniedziałek, 19 listopada 2012

Listopad


-Masz wódkę?
-Nie. Wypiłam.
-Lepiej?
-No .Trochę. I odkrycie w dziedzinie żeńskiej anatomii. Nie można jednocześnie płakać i sikać. Jak  się chce wysikać to trzeba przestać płakać.

wtorek, 6 listopada 2012

Odczaruj


-Mamo? Te lilie co stały w szafie. W butelce. Płatki kwiatu zamoczone w spirytusie. Odkażające   lilie. Te do przemywania stłuczonych kolan.To ty je robiłaś co roku nowe? W tym spirytusie? Czy one były cały czas te same.?
-Te same.  I  one były bardzo stare. Jeszcze babcia je robiła. I one mi się  nigdy nie skończyły.
-A co się z nimi stało?
-Wyrzuciłam je. One w takiej karafce były. Nie wiem czy pamiętasz.
-Pewnie że pamiętam. Przerażające były.  I  jak sobie jakoś poważniej roztłukłam kolano to się potwornie bałam. Że wyciągniesz te straszne lilie.
-Straszne?
- Jak preparat alchemika w formaldehydzie. Półmartwe.  Z pamięcią żywego kształtu. I kolor taki białawy miały. Trupi. Wiesz jak zazdrościłam innym dzieciom jodyny?
- To powinnaś je sobie teraz zrobić. Kup lilie, wrzucić w  spirytus i patrz jak się robią. Odczaruj je.

wtorek, 23 października 2012

Blackout



-To nie korki.
- U was też zgasło?
-Byłaś tam? Dokąd zgasło?
-Wszędzie zgasło. Jest ciemno w naszym bloku i obok i aż do estakady. Tylko stocznia się świeci.
-I jak jest? Ciemno?
- Jasno. Księżyc świeci. I bez tych świateł świat jakoś tak bardziej widać.

środa, 17 października 2012

Liście



-Pamiętasz, jak byliśmy mali? Jak nikt nie sprzątał jak opętany liścii? Jak  się  nie mieściły w kałużach? Więcej liści niż kałuży wszystkie żółte. Klonowe kałuże były. Tylko. I świeciły w ciemnościach.  A potem gniły i szarzały i robiło się ciemno.  I nadchodził listopad. I   szarugi. Straszne słowo prawda? Szaruga?

sobota, 13 października 2012

Wietrznie




-Opowiem ci coś. I od razu mówię że to niedorzeczne jest.  Wczoraj kupowałam miotłę, bo mi się zepsuła. Pomarudziłam, że nie taka, jakbym chciała, bo faktyczne jakaś rzadka była, no  ale kupiłam. I wychodzę z tego sklepu  z tą miotłą pod pachą, a pizgało jak na Uralu, wszystko fruwało. Kurz liście  reklamówki. I myśl taka mi się ulęgła. Że jak usiądę na tej miotle okrakiem to może się uda. I polecę.