-Ale co najbardziej?
-Co najbardziej? Chyba jabłka. No to jakoś tak było, ze pod
koniec wakacji robiły się trochę większe i mniej zielone.
-Trochę większe to ile?
-Tak że je widać z chodnika było.Czwarty miesiąc w
przeliczeniu na ludzkie. Jabłczane embriony. Jak ugryzłaś to drętwiały zęby i
telepało. I tak je kradliśmy zawsze trzy miesiące przed tym zanim zdążyły
dojrzeć. I to pamiętam najbardziej. I że świeciło. I obtarte kolana. I korę
jabłoni. Popękaną taką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz