-Wiesz świat zmierza jednak do przodu. Przynajmniej
częściowo. I ZKM. I Polska.
-Bo?
-Jechałam autobusem. I trzymałam się uchwytu. Tego, co się
wiesz z tej rurki u góry zwiesza. Na taśmie. I między uchwytem a rurką był
jeden jedyny centymetr taśmy. I uchwyt był przymocowany do rurki. I to działało. I było wygodne. A pamiętasz
te ikarusy? I nawet te późniejsze co już ikarusami nie były? I te
uchwyty na długich taśmach?
-Taa. Na takich pętlach nie? Że jakbyś chciała, to byś mogła
przejechać na nich przez cały autobus. Jak Tarzan.
-A pamiętasz ten wiersz Bursy co go potem zaśpiewał
Dezerter? Wiatroaeroterapia. I przyszedł dobry psychiatra. Na
długich sznurach pozwalał nam fruwać. Długość sznurów przekraczała wysokość
najzawrotniejszych pułapów naszych wizji. Jakoś tak to szło. I myśmy w tych
autobusach tak właśnie.
I nikt wtedy nie myślał że może być inaczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz