poniedziałek, 12 grudnia 2011

E.T.


 

- Muszę ci coś powiedzieć. Jeszcze nigdy nikomu tego nie mówiłam.
-No słucham.
 -Nie lubiłam E.T. Wiesz? I straszne mam poczucie winy z tego powodu.Straszne.
-Też nie lubiłem E.T.
-Naprawdę?! A ja myślałam, że tylko ja, sama, na całym świecie. I tyle lat z tą świadomością.
I w dodatku tak ciężko było dostać bilety. I nawet ojciec się zaangażował. I pomógł mi z tymi biletami. Bo to taki sławny i piękny film.I siedziałam na podłodze. Tłok taki był.W kinie  Kosmos. I strasznie się bałam.
-Mnóstwo dzieciaków się bało. Ja też.
-O jezu jezu. Jak dobrze.. I wiesz,  co jeszcze? Głupio mi. Ja się   brzydziłam.
- Dlaczego ci głupio? No coś ty.  Przecież ten stwór był obrzydliwy. I nie kumałem, no za chuja nie kumałem dlaczego ten chłopiec woził ze sobą  tę straszliwą ohydę w rowerze.
-W rowerze? Roweru nie pamiętam.
-Plakat taki był nawet. Rower z przyczepką. A w przyczepce E.T. To powiedz, dlaczego ci głupio?
-Bo tyle lat się czułam  nietolerancyjna. Wobec innego. Obcego.Ograniczona. Bo to trochę tak jakby nie lubić niepełnosprawnego i uchodźcy w jednym. Ale teraz jak mi to powiedziałeś, że ty i inne dzieci też,  to już całkiem mi inaczej.Cała trauma zniknęła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz