środa, 27 czerwca 2012

Ekonomista Tadeusz M.



-Bo ja takiej audycji ekonomicznej słucham. W radiu Tok fm. I ją powadzi dziennikarz Tadeusz Mosz. I on zaprasza ludzi o długich i pięknie brzmiących tytułach. Prezesów, partnerów i menadżerów. I oni tam sobie miło gawędzą o różnych akcjach, tendencjach, wzrostach i spadkach. Aprecjacjach i deprecjacjach. I dawno nie byli na Podkarpaciu.  Ale najbardziej wkurzył mnie Tadeusz Mosz ze wskaźnikami wzrostu. Bo to ja się tu błocę   i na mnie pada. Deszcze świętojańskie aktualnie.  To jest moja droga życiowa  do nikogo nie mam o to pretensji. Ale jasny ludowy wkurw mnie zbiera, jak on mając te swoje prawa emerytalne i święte oburzenie na niewydających  paragonu  i nieozusowanych przydrożnych sprzedawców jagód z Białostocczyzny  a nade wszystko  świeżo wydrukowane szeleszczące kartki   cieszy się i triumfuje, że wzrasta ilość polskich firm w Niemczech. I że takie postępy i biznesy robimy na zachodzie. My, jako naród w sensie. I ja, ogrodniczka  w błocie grzebiąca mogę mu zanalizować ten wskaźnik. Że ci przedsiębiorcy kładą kafle w Kartuzach i Lęborku. I w Niemczech nigdy nie byli. I tylko zus w tam  płacą bo taniej. Ale to jemu za  analizowanie płacą. I odczuwam to jako głęboką  życiową niesprawiedliwość.




czwartek, 21 czerwca 2012

Coraz częściej płacimy za zdarzenia


-Gdzie byłaś?
-Owce pasłam.
-Owce?
-Owce. Psem.
-Po co pasłaś owce?
-Bo pies   jest psem pracującym nie? Z owcami. Więc żeby zrobić przyjemność psu. Pasienie pięć dych. Przyjemność suki bezcenne. Tak szła ta reklama?
-Jakoś tak.Byłaś z psem na iwencie? Kultura konsumpcyjna cię dopadła!
-No. Coraz częściej płacimy za zdarzenia.


wtorek, 19 czerwca 2012

Wiatroaeroterapia





-Wiesz świat zmierza jednak do przodu. Przynajmniej częściowo. I ZKM. I Polska.
-Bo?
-Jechałam autobusem. I trzymałam się uchwytu. Tego, co się wiesz z tej rurki u góry zwiesza. Na taśmie. I między uchwytem a rurką był jeden jedyny centymetr taśmy. I uchwyt był przymocowany do rurki. I  to działało. I było wygodne. A  pamiętasz  te ikarusy? I nawet te późniejsze co już ikarusami nie były? I te uchwyty na długich taśmach?
-Taa. Na takich pętlach nie? Że jakbyś chciała, to byś mogła przejechać na nich przez cały autobus. Jak Tarzan.
-A pamiętasz ten wiersz Bursy co go potem zaśpiewał Dezerter? Wiatroaeroterapia.  I przyszedł dobry psychiatra. Na długich sznurach pozwalał nam fruwać. Długość sznurów przekraczała wysokość najzawrotniejszych pułapów naszych wizji. Jakoś tak to szło. I myśmy w tych autobusach tak właśnie.
 I nikt  wtedy nie myślał że może być inaczej.




piątek, 15 czerwca 2012

Grasz w zielone?






-Ładnie jest. I świeci i pada i świetliście jest. Ładnie. I zielono... Tofiku, a u was też taka gra była  w zielone? W Grudziądzu?
-Ale nie chodzi ci o tę w której staramy się oszukać policję?
-Nie, o tę nie. O tę w której trzeba było coś zielonego mieć. Z dzieciństwa. Ona  miała niby jakieś reguły ale takie mocno niejasne, nie?
-Ty. Ona miała zajebiście niejasne reguły.
-Ale przez to ciężko było w nią  wygrać albo przegrać. Bo miała niejasne reguły i zazwyczaj ciągnęła się bez końca. Nikt nie pamiętał kiedy miał być koniec. I niby wiadomo było że trzeba było mieć to zielone, listek zielony, ale nawet takie wysuchy paprochy z kieszeni się liczyły….W zasadzie wszystko mogło być. Liczyła się sztuka przekonywania.
- Ja właśnie kiedyś przekonałem kolegę że to co mam jest zielone… A tak naprawdę to był paproch…



………

-A wiesz co Tofiku? . W sumie to teraz gramy w to samo tylko na odwrót.




wtorek, 12 czerwca 2012

Piraci



-Włączyć jakiś odcinek czy będziemy tak sami siedzieć?
-No nie wiem. Trzy już wyoglądaliśmy i trochę mi głupio. Nie będzie to rozszalały
 konsumpcjonizm? Tyle odcinków na raz.
-Jaki konsumpcjonizm?. My ich nie kupiliśmy. My je ukradliśmy.

piątek, 8 czerwca 2012

Konopia




-No bo jak idę do supermarketu. I kupuję na przykład rodzynki to chyba logiczne że powinny tam być w składzie rodzynki i już. A otóż nie. Bo jest jeszcze siarka i tłuszcz palmowy. To samo  z czekoladą. To już kompletna porażka…Lecytyna sojowa w najlepszym przypadku. No i więc tak samo jest z ziołem. Gałązkę konopną zjadłam.
-Po co?
-Z ciekawości. I ona wcale nie smakuje konopią. Tylko jakimś syfem.
-Amfa?
-No  właśnie nie. Tego ścierwa nie da się z niczym pomylić. Coś innego. I to mnie wkurza. Że nie wiem i tam są jakieś  dodatki.  Nie chcę brać innych narkotyków niż te które sobie kupię. I uważam że to wszystko przez tę nielegalność.
-Nie marudź. Nie jest tak źle. W końcu  pod spodem jest tehace. Poza tym spójrz, takie parówki. Są legalne, a składają się z dodatków. Samych dodatków.


wtorek, 5 czerwca 2012

Euro




-W trzech serwisach dzisiaj słyszałam że rosyjscy kibice jadą do Polski.
-A tak. Coś było.
-To była druga najważniejsza wiadomość. Brzmiało to tak mniej więcej, że najpierw mówili że Rosjanie jadą , a później puszczali chór rosyjskich mężczyzn ryczący Jedjiem w Polszu jedjiem w Ukrainu. I to wszystko brzmiało jak ostrzeżenie. Żywo chowajcie baby i chudobę Moskal  naciera!

sobota, 2 czerwca 2012

Czwarta rano



-Szaro jest
-I zielonawoniebiesko. Nie. Seledynowo bardziej.
-Jest w chuj dziwnie tyle ci powiem. Najdziwniejsza godzina  po nieprzespanej nocy. I Brzydko jest. Dziwne światło. Ty na przykład jesteś tak bez urazy trochę zielona.
-Godzina mgły. I nagłych postojów pociągów  na łąkach wśród rosy. Godzina zjazdu. I bardzo wielu o kurwa w bladym  świetle poranka oblubienicę widząc.
-Uważaj! W rzygi wdepniesz! To o czym mówiłaś?
-No że  godzina też bardzo wielu olśnień.
-Chodzi ci o tego rodzaju masz  odrosty nawet ja je widzę jesteś piękna love?
-Tak. Właśnie o te.
-I co ? Pomaga ci iść ta świadomość?
-No nie wiem.  Świadomość porannego autobusu pomogłaby mi bardziej.
-Zapomnij. O piątej trzydzieści dopiero. No chodź. Popatrz. Zaraz wzejdzie.