-Bo ja takiej audycji ekonomicznej słucham. W radiu Tok fm.
I ją powadzi dziennikarz Tadeusz Mosz. I on zaprasza ludzi o długich i pięknie
brzmiących tytułach. Prezesów, partnerów i menadżerów. I oni tam sobie miło
gawędzą o różnych akcjach, tendencjach, wzrostach i spadkach. Aprecjacjach i deprecjacjach.
I dawno nie byli na Podkarpaciu. Ale
najbardziej wkurzył mnie Tadeusz Mosz ze wskaźnikami wzrostu. Bo to ja się tu
błocę i na mnie pada. Deszcze
świętojańskie aktualnie. To jest moja
droga życiowa do nikogo nie mam o to
pretensji. Ale jasny ludowy wkurw mnie zbiera, jak on mając te swoje prawa
emerytalne i święte oburzenie na niewydających paragonu i nieozusowanych przydrożnych sprzedawców
jagód z Białostocczyzny a nade wszystko świeżo wydrukowane szeleszczące kartki cieszy się
i triumfuje, że wzrasta ilość polskich firm w Niemczech. I że takie postępy i
biznesy robimy na zachodzie. My, jako naród w sensie. I ja, ogrodniczka w błocie grzebiąca mogę mu zanalizować ten
wskaźnik. Że ci przedsiębiorcy kładą kafle w Kartuzach i Lęborku. I w Niemczech
nigdy nie byli. I tylko zus w tam płacą
bo taniej. Ale to jemu za analizowanie płacą.
I odczuwam to jako głęboką życiową niesprawiedliwość.
środa, 27 czerwca 2012
czwartek, 21 czerwca 2012
Coraz częściej płacimy za zdarzenia
-Gdzie byłaś?
-Owce pasłam.
-Owce?
-Owce. Psem.
-Po co pasłaś owce?
-Bo pies jest psem pracującym nie? Z owcami. Więc żeby
zrobić przyjemność psu. Pasienie pięć dych. Przyjemność suki bezcenne. Tak szła
ta reklama?
-Jakoś tak.Byłaś z psem na iwencie? Kultura konsumpcyjna cię
dopadła!
-No. Coraz częściej płacimy za zdarzenia.
wtorek, 19 czerwca 2012
Wiatroaeroterapia
-Wiesz świat zmierza jednak do przodu. Przynajmniej
częściowo. I ZKM. I Polska.
-Bo?
-Jechałam autobusem. I trzymałam się uchwytu. Tego, co się
wiesz z tej rurki u góry zwiesza. Na taśmie. I między uchwytem a rurką był
jeden jedyny centymetr taśmy. I uchwyt był przymocowany do rurki. I to działało. I było wygodne. A pamiętasz
te ikarusy? I nawet te późniejsze co już ikarusami nie były? I te
uchwyty na długich taśmach?
-Taa. Na takich pętlach nie? Że jakbyś chciała, to byś mogła
przejechać na nich przez cały autobus. Jak Tarzan.
-A pamiętasz ten wiersz Bursy co go potem zaśpiewał
Dezerter? Wiatroaeroterapia. I przyszedł dobry psychiatra. Na
długich sznurach pozwalał nam fruwać. Długość sznurów przekraczała wysokość
najzawrotniejszych pułapów naszych wizji. Jakoś tak to szło. I myśmy w tych
autobusach tak właśnie.
I nikt wtedy nie myślał że może być inaczej.
piątek, 15 czerwca 2012
Grasz w zielone?
-Ładnie jest. I świeci i pada i świetliście jest. Ładnie. I
zielono... Tofiku, a u was też taka gra była w zielone? W Grudziądzu?
-Ale nie chodzi ci o tę w której staramy się oszukać
policję?
-Nie, o tę nie. O tę w której trzeba było coś zielonego
mieć. Z dzieciństwa. Ona miała niby jakieś reguły ale takie mocno niejasne, nie?
-Ty. Ona miała zajebiście niejasne reguły.
-Ale przez to ciężko było w nią wygrać albo przegrać. Bo miała niejasne reguły
i zazwyczaj ciągnęła się bez końca. Nikt nie pamiętał kiedy miał być koniec. I
niby wiadomo było że trzeba było mieć to zielone, listek zielony, ale nawet
takie wysuchy paprochy z kieszeni się liczyły….W zasadzie wszystko mogło być.
Liczyła się sztuka przekonywania.
- Ja właśnie kiedyś przekonałem kolegę że to co mam jest
zielone… A tak naprawdę to był paproch…
………
-A wiesz co Tofiku? . W sumie to teraz gramy w to samo tylko
na odwrót.
wtorek, 12 czerwca 2012
Piraci
-Włączyć jakiś odcinek czy będziemy tak sami siedzieć?
-No nie wiem. Trzy już wyoglądaliśmy i trochę mi głupio. Nie
będzie to rozszalały
konsumpcjonizm? Tyle
odcinków na raz.
-Jaki konsumpcjonizm?. My ich nie kupiliśmy. My je ukradliśmy.
piątek, 8 czerwca 2012
Konopia
-No bo jak idę do supermarketu. I kupuję na przykład rodzynki
to chyba logiczne że powinny tam być w składzie rodzynki i już. A otóż nie. Bo jest
jeszcze siarka i tłuszcz palmowy. To samo
z czekoladą. To już kompletna porażka…Lecytyna sojowa w najlepszym
przypadku. No i więc tak samo jest z ziołem. Gałązkę konopną zjadłam.
-Po co?
-Z ciekawości. I ona wcale nie smakuje konopią. Tylko jakimś
syfem.
-Amfa?
-No właśnie nie. Tego
ścierwa nie da się z niczym pomylić. Coś innego. I to mnie wkurza. Że nie wiem
i tam są jakieś dodatki. Nie chcę brać innych narkotyków niż te które
sobie kupię. I uważam że to wszystko przez tę nielegalność.
-Nie marudź. Nie jest tak źle. W końcu pod spodem jest tehace. Poza tym spójrz, takie
parówki. Są legalne, a składają się z dodatków. Samych dodatków.
wtorek, 5 czerwca 2012
Euro
-W trzech serwisach dzisiaj słyszałam że rosyjscy kibice jadą do Polski.
-A tak. Coś było.
-To była druga najważniejsza wiadomość. Brzmiało to tak mniej więcej, że najpierw mówili że Rosjanie jadą , a później puszczali chór rosyjskich mężczyzn ryczący Jedjiem w Polszu jedjiem w Ukrainu. I to wszystko brzmiało jak ostrzeżenie. Żywo chowajcie baby i chudobę Moskal naciera!
sobota, 2 czerwca 2012
Czwarta rano
-Szaro jest
-I zielonawoniebiesko. Nie. Seledynowo bardziej.
-Jest w chuj dziwnie tyle ci powiem. Najdziwniejsza
godzina po nieprzespanej nocy. I Brzydko
jest. Dziwne światło. Ty na przykład jesteś tak bez urazy trochę zielona.
-Godzina mgły. I nagłych postojów pociągów na łąkach wśród rosy. Godzina zjazdu. I bardzo wielu o kurwa w bladym świetle poranka oblubienicę widząc.
-Uważaj! W rzygi wdepniesz! To o czym mówiłaś?
-No że godzina też
bardzo wielu olśnień.
-Chodzi ci o tego rodzaju masz odrosty nawet ja je widzę jesteś piękna love?
-Tak. Właśnie o te.
-I co ? Pomaga ci iść ta świadomość?
-No nie wiem.
Świadomość porannego autobusu pomogłaby mi bardziej.
-Zapomnij. O piątej trzydzieści dopiero. No chodź. Popatrz.
Zaraz wzejdzie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)