czwartek, 8 marca 2012

10 gramów


-Zobacz. Tutaj .We wiadomościach   lokalnych.
-Ile? Dziesięć? Ej, ale co to jest za ilość w ogóle?
-No właśnie wychodzi na to, że znaczna.
-  Ty to kumasz?   Ile się trzeba   na telefonie nawisieć, nachodzić, najeździć powiększając efekt cieplarniany i dziurę ozonową? Nakombinować ze szkodą dla pekabe narodowego, bo przecież w tym czasie można  na przykład pracować? Albo myśleć o czymś innym pożytecznym  dla przyszłości swojej lub świata? I jeszcze z wyprzedzeniem kombinować, bo to zawsze trwa. Zawsze. A jeżeli nie trwa i udaje się od razu i na telefon, to znaczy że już trzeba zacząć ogarniać  na przyszłość, bo to stan dobrobytu idealnego, który w przyrodzie na stałe nie występuje co pokazała nam sytuacja  Grecji oraz  Juropian Junion i wiecznie trwać nie będzie. Zaraz się  w ten czy inny sposób  skomplikuje, zajdą  zmiany   i trzeba będzie mozolnie wszystko zaczynać od nowa. Te dziesięć gramów  przynajmniej na jakiś czas wystarczy i  można się w spokoju zająć pracą, gotowaniem obiadu wychowaniem dzieci i zwierząt  oraz życiem seksualnym, powiększającym szczęście i zadowolenie  narodowe brutto, a nie kupowaniem zabronionych przez prawo środków. Jako matka Polka to mówię i wiem.
Przecież to suszona roślina jest, nie? Zioło. Plant. Herb. I co to jest za ilość ja się pytam  w porównaniu z byle torebką z Herbapolu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz